Jesteśmy już po analizie projektów rozporządzeń dotyczących nauki zdalnej, które zostały w piątek opublikowane, a które mają obowiązywać od 25 marca.
Poniżej lista naszych największych zastrzeżeń do proponowanych przez Ministra Edukacji Narodowej przepisów.
Przede wszystkim zauważamy, że, naszym zdaniem, ministerstwo zrzuca z siebie nieco odpowiedzialność na rzecz dyrektorów szkół i organów prowadzących (tj. w przypadku szkół publicznych samorządów, a w przypadku prywatnych — organizacji pozarządowych, osób fizycznych, prawnych itp.). Być może MEN nie znalazł żadnej alternatywy dla uczniów, którzy nie mają dostępu do Internetu czy urządzenia multimedialnego, przez co odpowiedzialność znalezienia takiego rozwiązania zrzucił na dyrektorów i organy prowadzące… Naszym zdaniem uciekanie od odpowiedzialności nie jest jednak rozwiązaniem! W obecnej sytuacji potrzeba zdecydowanych odgórnych działań, które zadbają o prawo do nauki dla KAŻDEGO, a nie tylko tych, którzy mają dostęp do Internetu, nawet jeśli stanowią większość.
Niezrozumiałe wydaje się także ustalenie, iż to dyrektor we współpracy z nauczycielami ustala sposób monitorowania postępów uczniów oraz sposób weryfikacji ich wiedzy i umiejętności. To powoduje, iż w różnych szkołach kwestia ta będzie wyglądała zupełnie inaczej. Przykładowo w jednych wystawiane będą oceny liczące się do średniej, a w innych nie… To może spowodować u uczniów poczucie swoistej niesprawiedliwości. „Dlaczego uczniowie z innych szkół mają uczyć się na innych zasadach niż my?” — może powiedzieć wówczas część uczniów.
Trudne do realizacji wydaje się także prowadzenie zajęć i zadawanie zadań w takim zakresie, że uwzględni to możliwości psychofizyczne ucznia oraz równomiernie go obciąży. Od wprowadzenia podstaw nauki zdalnej (od zawieszenia działalności dydaktyczno-wychowawczej) obserwujemy wiele przypadków, w których nauczyciele zadają zdecydowanie więcej materiału, niż gdyby robili to podczas zajęć prowadzonych w sposób tradycyjny. Być może chcą nadgonić program, być może myślą, że uczniowie mają teraz zdecydowanie więcej wolnego czasu, dzięki czemu mogą bardziej skupić się akurat na ich przedmiocie… Nie nam oceniać. Ważne jest jednak to, by uczniowie mieli także wystarczająco czasu wolnego, który będą mogli spożytkować na rozwijanie własnych zainteresowań. Część nauczycieli zdaje się im to na ten moment jednak odbierać. Dlatego też zauważamy, iż na dyrektorów spada nie lada obowiązek monitorowania tego, czy możliwości psychofizyczne uczniów są podczas procesu kształcenia, w trakcie obecnie trwającej trudnej sytuacji, uwzględniane.
Biorąc to pod uwagę, należy stwierdzić, że, owszem, wydanie rozporządzenia regulującego kwestię nauki zdalnej było potrzebne, lecz najprawdopodobniej było ono tworzone w taki sposób, by zrzucić jak najwięcej odpowiedzialności na samorządy i dyrektorów, samemu nie proponując rozwiązań, które zapewnią KAŻDEMU możliwość nauki. To z kolei może prowadzić do podziałów, co jest jednoznacznie złe. W obecnych czasach musimy się bowiem zjednoczyć. Tylko to pozwoli nam działać na tyle dobrze, by zwalczyć pandemię.
Wesprzyj nas, prosimy!
Pod formularzem infografika dot. funkcjonowania szkół